The green bench - śladami The Fault in Our Stars


"Some tourists think Amsterdam is a city of sin, but in truth it is a city of freedom. And in freedom, most people find sin." - John Green, The Fault in Our Stars (Gwiazd naszych wina)
Jeśli nigdy nie słyszałeś/ chciałeś, ale nie nadarzyła się okazja żeby przeczytać lub oglądnąć Gwiazd naszych wina, odsyłam do filmu z niesamowitą Shailene Woodley i genialnym Anselem Elgort'em, albo jeszcze lepiej, do przepięknej książki Johna Greena! Na prawdę warto, wierzcie mi, wiem co mówię. Dzięki tej książce zdałam maturę z języka polskiego, ustną (100%! i pisemną). I zupełnie nie żartuję, ta książka wielokrotnie ratowała mi życie w liceum.
Rekomenduję książkę i film, bo w zasadzie, żeby zrozumieć mnie i tego posta, trzeba je najzwyczajniej w świecie znać. Więc jak wstęp już wskazuje, dzisiaj o Amsterdamie jako miejscu akcji przygód Augustusa i Hazel Grace.
Nie pamiętam dokładnie kiedy przeczytałam "Gwiazd naszych wina", ale pamiętam doskonale kto mi tę książkę polecił. Tak, czy siak, musiało to być zaraz po mojej wymianie szkolnej z Goudą, bo strasznie żałowałam, że nie mogłam być w miejscach, w których nakręcono film. Od kilku lat chciałam wrócić do Amsterdamu tylko po to, żeby usiąść na "zielonej ławce". Wiem, może wydawać się to głupie, niedojrzałe i bez sensu, ale właśnie dlatego musicie przeczytać książkę!
Tło akcji jest samo w sobie epickie, bo to Amsterdam, z jednej strony miasto grzechu, z drugiej miasto miłości. W książce Amsterdam został skontrastowany ze zwyczajnym światem Indianapolis i ma symbolizować odrodzenie i szczęście. I poniekąd to punkt kulminacyjny książki, szczęśliwe zakończenie dla Gus'a i Hazel, takie którego nigdy nie dostali.
John Green wspomina kilka wyróżniających się miejsc w Amsterdamie, a adaptacja książki podąża dokładnie ich śladami. I ja zrobiłam to samo.
Miejsce nr 1: Zielona ławka (kultowa scena w filmie, w książce brak)
-Niedaleko kanałów i przecznicy Herengracht i Leidsegracht-
Zielona ławka jest symbolem miłości i przyjaźni, ściągają do niej ludzie z całego świata i ma nawet swoją miniaturkę na mapach Amsterdamu. Nie żartuję. Ta jedna ławka jest ważna, tak ważna, że oryginalną ktoś ukradł. Tak, zajumali publiczną ławkę zaraz po nakręceniu adaptacji. Ten fan musiał być albo szalony, albo tak kochał tą książkę, jak my wszyscy. Po protestach fanów, władze miasta wstawiły nową ławkę. Teraz jest już w dość ciężkim stanie, widać że jest używana XD. Fani podpisują się na niej markerami, wypisują listy miłosne i cytaty z książki, no i oczywiście nie brakuje kłódek miłości. Każde większe miasto ma mosty miłości, a Amsterdam ma zieloną ławkę.
W dzień, kiedy ja tam pojechałam było słonecznie i ciepło... więc kręciło się tam całkiem sporo ludzi. Widziałam pary (w przedziale wiekowym 16-60), przyjaciółki, grupy szkolne i w zasadzie słyszałam języki z całego świata. Ta ławka jest naprawdę niezwykła.
I jeśli już tam byłam, to mogę wracać do domu. Takie jest moje założenie.
Miejsce nr 2: Dom Pieter'a van Houten'a
Hazel chciała przyjechać do Amsterdamu nie z powodu atrakcji turystycznych, ale żeby poznać wybitnego pisarza Pieter'a van Houten'a, który napisał jej ulubioną książkę "Cios udręki". Razem z Augustusem poszła, by spotkać się z nim osobiście. 
Kamienica na Vondelstraat 162 jest w książce fikcyjnym domem pisarza. Dom istnieje naprawdę. "Cios udręki" niestety nie, ale chyba to nawet lepiej, że van Houten jest postacią fikcyjną. Dlaczego, tego nie będę zdradzać, bo to tak, jakbym opowiedziała wam całą książkę.

"You read a book and it fills you with this evangelical zeal, and you become convinced that the shattered world will never pull back together unless and until all living humans read the book."
"That's the thing about pain... it demands to be felt."
Miejsce nr 3: Muzeum Anny Frank (punkt kulminacyjny książki i filmu)
O samym muzeum już pisałam. Teraz tylko dodam, że o tym miejscu i historii Anny dowiedziałam się z książki. I dlatego też chciałam wrócić do Amsterdamu, bo wiedziałam, że za pierwszym razem wiele mnie ominęło.
Nie chcę spoilerować, ale sceny z muzeum są świetnie przedstawione zarówno przez Greena jak i przez twórców filmu. No i ten punkt kulminacyjny!

Miejsce nr 4: Rijks Museum
Rijks było wykorzystane w filmie, bo to piękne miejsce do kręcenia zdjęć. I tyle w tym temacie.
Miejsce nr 5: Hotel De Filosoof
W Hotelu De Filosoof Agustus, Hazel i jej mama zatrzymali się, gdy przyjechali do Amsterdamu. Prawdziwy hotel znajdował się w okolicy Vondelparku. I jeszcze kilka lat temu hotel funkcjonował, dzisiaj w tym budynku są jakieś biura. Po hotelu ani śladu.
W pobliżu zielonej ławki, która znajduje się za mostem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rowery i ruch drogowy w Holandii

Podwodny tunel i kolejny most - Antwerpia cz. 3