Można się porządnie wkurzyć!
Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że jestem z charakteru trudną osobą (w zasadzie tylko nieliczni, zaprzeczą temu stwierdzeniu). To fakt. I ja to wiem. I ja naprawdę staram się być ugodową, miłą Olą. Bardzo, bardzo mocno się staram.
Ale wkurz mnie, zajdź mi za skórę, a zobaczysz drugie wcielenie Aleksandry, której nigdy nie chciałeś zobaczyć...
Erasmus ma to do siebie, że spędzasz czas z ludźmi, którzy niekoniecznie mają coś z tobą wspólnego. Niedość, że inna kultura, język, historia, to jeszcze dochodzą odmienne poglądy, zainteresowania, przedmiot studiów, itd. itd. W skrócie, w normalnym życiu, nigdy bym z tymi ludźmi nie spędzała swojego cennego wolnego czasu. Ale tutaj... tutaj się "kolegujemy". Jeździmy razem na zwiedzanie, oglądamy razem filmy, gotujemy, rozmawiamy... I czasem mam dość!
Tak jak teraz. Znacie kogoś takiego, kto potrafi doprowadzić was do szału już w pierwszej minucie rozmowy? Kogoś, kto patrzy na was z góry? Kogoś, kto kwestionuje każdą, i mówię tu serio, KAŻDĄ pieprzoną wypowiedź, która padnie z waszych ust? Kogoś, kto zawsze mówi: "Nie zgodzę się z tym" i nigdy nie pójdzie z wami na kompromis? Kogoś, kto nieustannie sprawia, że czujecie się głupi, nic nie warci i nieobyci w świecie?
Jednego w innych szczerze nienawidzę. Protekcjonalizmu.
Na studiach też mam dziewczyny, z którymi nie zawsze się dogaduję, z którymi przeprowadzam słowne potyczki, ale na tyle się lubimy i potrafimy być zdystansowane do siebie, że nawet praca w grupach nam się udaje. I uwielbiam te dziewczyny!
Więc czemu w tej toksycznej sytuacji nie potrafię się zdystansować, być obojętna na słowne prztyki i zrobić to samo, co osoba, która mnie tak traktuje? Wiem, że nie jestem mniej warta od niej, wiem jaka jest moja wartość i znam swoje zdanie, które zawsze jest całkiem silne, jestem asertywna. Ale uwierzcie mi, jeszcze jeden raz jak usłyszę coś podobnego do "nie zgodzę się z tobą/ nie uważam tak/ nie wydaje mi się" i jeszcze tego niby naukowego mądrego wytłumaczenia, to wybuchnę. I nie będę już miła, ani uśmiechnięta. A nie lubię być jędzą, bo kto niby lubi?
Komentarze
Prześlij komentarz