Kręgle

Ludzie często pytają mnie tu, za czym najbardziej tęsknię. Czy za rodziną? Czy za jedzeniem? Czy za domem? Czy za przyjaciółmi?
Jasne... tęsknię za tym wszystkim. Nie mogę zaprzeczyć.
Ale nie za tym tęsknię najbardziej.
Na przykład, można iść na kręgle z ludźmi, których w ogóle się nie zna. Idziesz z zamiarem wtopienia się w tłum, poznania nowych ludzi i zintegrowania się. Liczysz po prostu na dobrą zabawę. I to w dodatku za darmo... jak możesz się temu oprzeć? Nie możesz.
Więc idziesz. I bawisz się całkiem nieźle. Nowe twarze. Nowe środowisko. Kilka Radlerów. Spędzasz przyjemnie czas. Próbujesz udawać, że wszystko w porządku, że zupełnie nie przeszkadza ci hałas i ogólna atmosfera kręgielni. Na chwilę zapominasz o wszystkim. Że masz rodzinę. Że jesteś zmęczony. Że masz już dość. Że zostawiłeś całe swoje życie tysiąc kilometrów dalej i nie tęsknisz. Zapominasz na jedną sekundę. I wtedy pojawia się Ona. Jest zawsze gdzieś za rogiem, nie da się przejść obok niej obojętnie. Domaga się twojej uwagi. Wciąga cię całkowicie i bez reszty.
Zaczynasz sobie przypominać.
Pierwszy raz, gdy zabrałeś kulę do kręgli do ręki. Tamta kręgielnia wyglądała zupełnie inaczej. Ale atmosfera była ta sama. Język angielski przeplatał się z holenderskim. I wtedy na prawdę bawiłeś się dobrze. Praktycznie rzecz biorąc też nie znałeś tych ludzi. Też próbowałeś wtopić się w tłum. Udawać kogoś kim nie jesteś. A potem kilka innych razy. Ta sama kręgielnia. Zupełnie inni ludzie. Ludzie, których kochasz. Którym ufasz. Przy których czujesz się sobą, przy których jesteś sobą. Nie musisz udawać, bo przebywanie z nimi jest swobodne, mimowolne, jak oddychanie.
Dlatego sama gra przestała mieć swój smak. Ekscytacja powoli maleje. A twój śmiech i uśmiech, przed chwilą tak bardzo prawdziwy, powoli schodzi z twojej twarzy. Patrzysz jak osoba, z twojego toru zbija wszystkie kręgle i uśmiechasz się inaczej. Łagodniej, bardziej do siebie i do swojej przeszłości. I przypominasz sobie to uczucie... gdy wszystkie hamulce puszczają i gdy możesz być sobą.
![]() |
No to teraz zgadujcie, kto jest kto ;) Ja nadal pamiętam. |
Sentyment i melancholia są wredni. Dają się zawsze we znaki, gdy najmniej ich oczekujemy i gdy doskonale wiedzą, że nie są mile widziani.
Za czym najbardziej tęsknię? Za poczuciem bycia sobą, gdy jestem z ludźmi, którzy akceptują mnie taką jaką jestem, którzy mnie znają, przy których nie czuję się skrępowana, przy których nie muszę się wysilać by być lepszą, milszą, inną, normalną. Tęsknię za poczuciem bycia w domu.
A tak na marginesie... gdyby ktoś pytał... Tak. Zmiażdżyłam moich przeciwników. Swoimi rzutami za 0 punktów! :D
![]() |
Żeby to zobaczyć, trzeba przybliżyć obraz, ale jakby ktoś zauważył... na tablicy nie ma Oli, ani Aleksandry. Tamtego wieczoru byłam Leksandrą, bo mi zżarło jedną literę. Więc było z czego się śmiać. |
Nie jestem pewna ale kolejność chyba jest taka: MA-AL-LU-AS :D
OdpowiedzUsuńBrawo dla Pani!!! :D Kolejność na 99% się zgadza ;) Ale bym z wami zagrała jeszcze raz!
Usuń