Shoe Box Falls
Wyobraźcie sobie najlepsze kąpielisko na świecie. Skały, wąwozy, małe wodospady, góry wokół i małe jeziorka powstałe w miejscach, gdzie woda naturalnie zatrzymywana jest przez wielkie głazy. Wyobraźcie sobie, że temperatura powietrza osiąga nawet 35 stopni Celsjusza, a powietrze do 90% wilgotności. I teraz wyobraźcie sobie, że stoicie na - nie tak wysokiej - skale i skaczecie do lodowato przyjemnej wody. Najwyższe emocje osiągacie, gdy stoicie już na skale i patrzycie w dół, na taflę wody. Z dołu, długość skoku nie wydawała się taka przerażająca. Ale skaczecie i z głośnym pluskiem uderzacie o powierzchnię wody, zanurzając się całkowicie. Przez sekundę świat wydaje się nie istnieć. A uczucie wody wokół jest niesamowite. Przez jedną sekundę, wydaje się, że się udusicie, woda wdziera się do waszego nosa, uszu, ust i wtedy zaczynają pracować ręce i nogi. Wynurzacie się, a pierwszy niezdarny oddech jest najlepszym jaki kiedykolwiek zabraliście.
Shoe Box Fall niedaleko Keene Valley jest niesamowitym miejscem, którego się w ogóle nie spodziewałam. Ukryte kąpielisko i skały, z którym można wskakiwać do wody znajdują się w wąwozie rzeki Ausable (btw, mój domek wziął nazwę od Ausable) w sercu gór Adirondack. Kolejny powód żeby pokochać Adirondaki! W Polsce takie miejsce byłoby pewnie od razu wykupione, objęte ochroną i postawiono by na wejściu kasę biletową. I dlatego tym bardziej było to tak niezwykłe, że gdzieś w głuszy, z daleka od cywilizacji mogłam popływać pośród skał i gór. No wyobraźcie sobie na przykład kąpiel w Morskim Oku lub w Dolinie Pięciu Stawów... śmieszne, nie?
Oczywiście, chociaż nie był to mój pierwszy raz, byłam przerażona na śmierć skakaniem ze skał, tym bardziej jest to niedorzeczne, że skakałam nawet nie z dwóch metrów wysokości... Ale jestem dumna z tego, że miałam przynajmniej taką odwagę. Wspięłam się nawet po małym wodospadzie, nie powiem, po jakiś pięćdziesięciu próbach, ale się udało.
To była moja najlepiej spędzona niedziela tego lata i wszystko, znów, dzięki Logan.
![]() |
Ten mały człowieczek na skale to ja. A ten jeszcze mniejszy za mną to Valeria. |
Oczywiście dzień nie byłby skończony w idealny sposób, jeśli nie byłby skończony dobrym jedzeniem. I tak wylądowaliśmy w prawdziwym amerykańskim dinnerze w Keene Valley (dlaczego nie zrobiłam zdjęć??!!!) z dwoma ogromnymi plackami. Wysoka cena za kilka dni słodkiej przyjemności!
![]() |
Gdy kobieta najbardziej cieszy się na widok ciasta... |
PS. Za jakość zdjęć wińcie mój kiepski telefon.
Komentarze
Prześlij komentarz