Niewypowiedziane

Często piszę wiadomości, których nigdy nie wysyłam. I pewnie nie jestem w tym odosobniona. Pewnie istnieją miliony ludzi na świecie, którzy każdego dnia powstrzymują się od napisania czegoś, co mogłoby później odbić się rykoszetem i ich zranić.
Często zaczynam pisać to, co aktualnie czuję i myślę. Piszę prawdę. Samą prawdę. I tylko prawdę. Szczerą, nagą i brzydką. Bez ozdobników. Czarno na białym.
I często wylewam z siebie litry niewylanych wcześniej słów, które napełniły mnie po brzegi tak, że już nic więcej się we mnie nie zmieści. Więc przelewam wszystko na biały papier lub sztuczne, elektroniczne płótno. 
Czasami strumienie nigdy niewypowiedzianych zdań i uczuć wylewają się ze mnie same, bez żadnych zahamowań. Płyną i żyją własnym rytmem.
Czasami mam przemożną ochotę wysłać te wiadomości. Puścić je w eter. Niech eter zrobi z nimi cokolwiek mu się spodoba. Ja ich nie chcę.
Ale...
Zawsze je kończę.
Zawsze stawiam kropkę za ostatnim słowem. Zamykam ostatnią myśl w sekwencji liczbowych kodów. 
Zawsze zabieram dodatkowy jeden oddech.
Zawsze myślę nad plusami i minusami pozbycia się tych słów, tych zdań, tych uczuć.
Zawsze stawiam kursor za ostatnią kropką wiadomości.
Zawsze wciskam Backspace. Jeden raz i drugi i w końcu go przyciskam całym ciężarem mojego wskazującego palca. 
Zawsze wszystko znika.
Zawsze je kasuję.
I nigdy ich nie wysyłam.
Czy żałuję? Ta| <BACKSPACE>

Fot.: Ł. Leśnicka (zdjęcie z dawnych dawnych czasów prehistorycznych)

Komentarze

  1. Mam przeczucie musisz uciec w .....
    to Ci nie minie tak szybko, tak łatwo, bo ......


    Barcelooona! 2014? :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rowery i ruch drogowy w Holandii

The green bench - śladami The Fault in Our Stars

Podwodny tunel i kolejny most - Antwerpia cz. 3