Deszczowy świat Bones
Znudzona monotonią amerykańskich klimatów wyruszyłam na podbój Kanady i w dzień wolny razem z moją szefową kuchni Logan i Valerią pojechałam do Montrealu. Granicę z Kanadą mam w zasadzie na wyciągnięcie ręki i od początku wiedziałam, że chciałabym pojechać do Quebecu, a Montreal wydawał się najbardziej osiągalną wersją tej francuskojęzycznej części Kanady. Montreal to miasto trochę europejskie, choć nie jest w Europie. To miasto wielu unikatowych murali. To miasto najlepszego antropologa na świecie - Bones! To miasto wielu kultur. To miasto wielu języków. A co za tym idzie, to miasto wielu różnorodnych kuchni świata! W zasadzie cały dzień w Montrealu spędziłam na jedzeniu i próbowaniu, a później na chodzeniu i spalaniu tego co zjadłam. I zupełnie nie żałuję ani jednej kalorii. Montreal jest bardzo specyficzny, jak prawdopodobnie każde miasto na świecie. Kolory mieszają się z szarościami. Ceglane budynki domów z fantazyjnymi schodkami i poręczami pokryte są wielobarwnymi mur...