#Zakątki Amsterdamu 17: Świat z perspektywy obiektywu
Mogłoby się wydawać, że Foam (Fotografiemuseum Amsterdam) i Huis Marseille będą tylko dwoma kolejnymi muzeami, które odhaczę na mojej mapie, i w zasadzie właśnie z takim nastawieniem pojechałam w te miejsca na rowerze, ale stwierdziłam, że trzeba dać im szansę, bo Liz (jedna z moich wykładowczyń) szczerze polecała mi szczególnie Foam, i w taki oto sposób moja wycieczka w świat fotografii przeobraziła się w pełne poruszenia i wzruszenia przeżycia. (Ale długie zdanie!) Nie od dziś mówię otwarcie, że nie zawsze sztuka do mnie dociera, że często jej nie rozumiem i nie potrafię docenić. I mówię tu o sztuce w ogóle. A przez minione pół roku odwiedziłam wiele muzeów sztuki, kilka całkiem dobrych, kilka mniej udanych, więc chyba zaczęłam doceniać ją trochę bardziej. Tyle że w żadnym z tych muzeów nie poczułam choć cienia tych emocji, które poczułam oglądając zdjęcia w Huis Marseille.
Nie wiem, co jest takiego w zdjęciach, co odróżnia je od obrazów, rzeźb, poezji, filmów... Może to prawda? Bardzo często wydaje mi się, że sztuka jest trochę na siłę, bo animizuje rzeczywistość. Wyolbrzymia, przedstawia jako szereg symboli, koloryzuje lub przerysowuje... A fotografie są bardziej prawdziwe, są dodatkiem dziennikarskim. Pokazują jak jest. W czarno-biały sposób.
Więc prawdopodobnie to nic dziwnego, że skonfrontowana z własną prawdą, widząc ją przed sobą, po prostu się popłakałam.
Tęcza i śmietnik... piękny kontrast, który udało mi się uchwycić podczas zwiedzania jednego z muzeów. |
Komentarze
Prześlij komentarz