Przerwa w nicnierobieniu
I am back, guys! Wracam po trzymiesięcznej przerwie... wiem, wiem, niektórzy może zastanawiali się, czy blog padnie ofiarą śmierci naturalnej lub może mojego braku entuzjazmu i motywacji do pisania... Sama się nad tym zastanawiałam. Trudno jest pisać w retrospekcji do wydarzeń, które miały miejsce pół roku temu, gdy tyle się dzieje tu i teraz. Chciałabym jednak dokończyć całą serię związaną z Amsterdamem. Nawet, jeśli miałabym ją skończyć tylko dla siebie. I mam przecież jeszcze tyle do opowiedzenia o tym gdzie byłam w minione lato i co się u mnie działo. Więc może powoli, ale sukcesywnie, dotrzemy do końca tych moich opowieści. A kto wie, może nawet pomogę komuś znaleźć jakieś przydatne informacje na temat podróżowania i ciekawych miejsc, które można zwiedzić. Who knows? Minął ponad rok odkąd wyjechałam na Erasmusa. W zeszłym roku o tej porze biłam się sama ze sobą, i prawie przegrałam, żeby napisać swoje eseje zaliczeniowe i zdążyć przed Wielkanocą. Teraz, choć w innym kraju, ...