I co dalej?

Fot.: Ł. Mrożek Pojawiły się już skargi i żądania odnośnie ciągłości bloga, ponieważ - przyznaję bez bicia - już dawno niczego nowego nie napisałam. Zupełnie nie jest to wina braku pomysłów na nowe posty, czy też braku czasu, ale raczej braku mojej osobistej motywacji i weny twórczej. Przychodzi czasami taki czas - posucha twórcza jak lubię to nazywać -, gdy nie mam najzwyczajniej w świecie siły by pisać, bo wiem, że cokolwiek bym nie napisała będzie, nie beznadziejne, ale zbyt prawdziwe. A o prawdzie nie mogę napisać dużą czcionką. I o prawdzie nikt nie chce czytać. Więc nie piszę w ogóle. Początkowo myślałam, że blog będzie jakąś tam wersją przekazywania informacji i opowiadania o moim życiu w Amsterdamie dla ludzi, którzy mnie znają i interesują się mną na tyle, by chcieć czytać moje wypociny. Początkowo myślałam, że kończąc przygodę z Erasmusem, skończę przygodę z blogiem. Ale bardzo często plany się zmieniają. I mówiąc szczerze, pisanie tego bloga sprawiało mi z każdym mi...